Wednesday, April 18, 2012



Indonezja sen na jawie

Kraj uśmiechniętych ludzi, tropikalny raj na ziemi, tygrys gospodarczy i multikulturowy tygiel – tak można w najprostszych słowach opisać Indonezję. Taką wyprawę pamięta się całe życie.



Autorzy: Robert Machnik, współpraca: Michał Zawadzki

Sen na Jawie

Spośród wszystkich miejsc na Ziemi Indonezja zasługuje na szczególną uwagę z kilku powodów. Przede wszystkim wyróżnia ją wyjątkowe ukształtowanie geologiczne
i terytorialne: w jej skład wchodzi ponad 18 tys. wysp tworzących jeden z największych archipelagów na świecie. Jest również położona na jednym z najbardziej aktywnych sejsmicznie i wulkanicznie obszarów na naszej planecie. Na indonezyjskich wyspach znajduje się ponad 400 wulkanów, z czego aż 100 czynnych. Z demograficznego punktu widzenia, kraj posiada prawdopodobnie najbardziej zróżnicowane społeczeństwo. Żyje tu 230 mln ludzi, należących do 300 grup etnicznych, posługujących się ponad 580 językami i dialektami. Mimo to Indonezja jest sprawnie działającą republiką i zarazem tygrysem gospodarczym. Jej dewizą jest hasło: „W różnorodności siła”, precyzyjnie oddające ideę, na której zostało zbudowane to państwo. Uwzględniając do tego aspekt religijny, trzeba zauważyć, że jest ono najludniejszym i jednocześnie największym na świecie krajem muzułmańskim. Co ciekawe, jest zarazem jednym z bardziej liberalnych. Swoboda w kwestii ubioru i zachowań kontrastuje z powszechnym wyobrażeniem na temat krajów islamskich. To wszystko sprawia, że Indonezję tak chętnie odwiedzają turyści.



Pierwsze wrażenie

Europejczyków odwiedzających Azję po raz pierwszy, w tym oczywiście także Indonezję, mogą szokować pewne zjawiska, całkowicie naturalne na tym kontynencie. Na ulicach panuje absolutna „wolna amerykanka” – mało kto przestrzega jakichkolwiek zasad i przepisów. Potok samochodów, motocykli i beczaków (riksz) miesza się i zlewa z tłumem pieszych. Na dodatek w Indonezji obowiązuje ruch lewostronny. Mieszkańcy są do tego przyzwyczajeni i taki stan rzeczy nie jest dla nich niczym nadzwyczajnym, jednak dla Polaków może to być spore utrudnienie. Dlatego jeśli zamierzamy poruszać się po indonezyjskich wyspach, najlepiej jest wynająć na miejscu samochód z kierowcą. Warto skorzystać z tej rady. Spędziłem zaledwie kwadrans za kierownicą i podjęta przeze mnie próba przejechania przez ulice Dżakarty jeszcze przez długi czas będzie wracać do mnie w najkoszmarniejszych snach. Wybierając się autem w dalszą podróż, dobrze jest zadbać o zapas paliwa. Na prowincji często brak tradycyjnych stacji paliw, a benzynę kupuje się – w razie potrzeby –
u miejscowych chłopów lub bezpośrednio przy drodze: w butelkach.



Najmilsi pod słońcem

O ile ruch uliczny i panujący w indonezyjskich miastach zamęt potrafią zepsuć nastrój każdemu turyście, o tyle mieszkańcy są w stanie go natychmiast poprawić. Indonezyjczycy są bowiem wyjątkowo przychylnie usposobieni i z dużą dozą sympatii odnoszą się do obcokrajowców. Są prawie zawsze uśmiechnięci, ruchliwi i wyjątkowo gadatliwi. Wydaje się, że nigdy nie przestają omawiać jakichś ważnych spraw. Zaangażowanie, z jakim toczą te konwersacje, jest doprawdy imponujące. Nawet jeśli jest to zwykła pogawędka o pogodzie. Być może indonezyjski temperament zawdzięcza swoje właściwości niebywałej kombinacji genów. W końcu żyją tu obok siebie miliony ludzi reprezentujących setki grup etnicznych. Nie na darmo ten kraj jest nazywany największym kulturowym tyglem świata. lokalna kuchnia doskonale odzwierciedla to stwierdzenie. Mieszają się w niej bowiem smaki charakterystyczne dla potraw malajskich, indyjskich, chińskich, japońskich, tajskich i arabskich. Kosztując tradycyjnych dań indonezyjskich, można doszukać się w nich również akcentów stricte europejskich – portugalskich i holenderskich. A to za sprawą kolonialnej przeszłości. Trzeba bowiem pamiętać, że ten kraj wybił się na niepodległość zaledwie 61 lat temu, po ponad 340 latach zależności od mocarstw europejskich, przede wszystkim Holandii. Jednak bez względu na historię indonezyjskiej kuchni trzeba przyznać, że potrafi ona zadowolić nawet najbardziej wybredne podniebienia. Szczególnie miłośnicy ostrych smaków będą zachwyceni. Dużo mocnych przypraw, takich jak kurkuma, galangal lub sambal, zaspokoi ich kulinarne gusty. Z kolei znaczne ilości słodkiego mleczka kokosowego, dodawanego do bardzo wielu indonezyjskich potraw, przypadną do gustu wszystkim turystom oszczędzającym kubki smakowe. Pozostając jeszcze w świecie aromatów, warto wspomnieć o „kretku”, czyli miejscowej odmianie papierosów. Naturalnie, palenie jest złe, to trzeba zaznaczyć, ale te goździkowe, słodkie, wręcz „deserowe” papierosy są na tyle wyjątkowe i smaczne, że na chwilę można spuścić zasłonę milczenia na ostrzeżenia dotyczące skutków używania tytoniu. Taki „dymek” jest idealnym zwieńczeniem obiadu i doskonale pasuje do Getuk Lindri – słodkiego ciasta z mąki maniokowej (kassawy), mleczka kokosowego i wanilii.



Moc atrakcji

Kulinaria to tylko część atrakcji, jakie oferuje turystom Indonezja. Ten kraj obfituje przede wszystkim w piękne widoki, niezwykłe budowle i dziewicze krajobrazy. Każda wyspa wchodząca w skład archipelagu jest na swój sposób unikalna, ale z przyczyn oczywistych nie da się opisać zalet wszystkich 18 tys. z nich. Na szczęście wystarczy skoncentrować się na tych najpopularniejszych – Jawie i Bali.Zwiedzanie Jawy zazwyczaj zaczyna się od stolicy – Dżakarty. To dwunaste miasto na świecie pod względem liczby ludności. Mieszka w nim blisko 8,5 mln osób – więcej niż w całej Szwajcarii. Dżakarta tętni życiem przez całą dobę,
a jej architektura zadziwia. Z jednej strony jest nowoczesnym, pnącym się ku niebu miastem drapaczy chmur, z drugiej zaś urzeka zabytkowymi budowlami, takimi jak XIX-wieczna holenderska starówka. Będąc w tym mieście, warto odwiedzić zarówno stary port Sunda Kelapa, w którym cumują tradycyjne dwumasztowce: pinisi, jak i słynne Muzeum Sztuk Pięknych i Ceramiki, gromadzące bezcenne wyroby z porcelany, kamienia i drewna, pochodzące z całego rejonu Azji Południowo-Wschodniej.

Kraina smoków

Co ciekawe, w Dżakarcie istnieje możliwość gry w golfa. Za niewielkie pieniądze można spróbować swoich sił w tym sporcie na polu Pangkalan Jati. Poza miastem, w zachodniej części wyspy, znajdują się warte odwiedzenia ośrodki wypoczynku, do których należy słynący z ogrodu botanicznego Bogor, a także niezwykły park narodowy Ujungkulon, w którym żyją nosorożce. Warto również zwiedzić środkową Jawę, słynącą z licznych świątyń buddyjskich i hinduistycznych. Szczególnie godny zobaczenia jest klasztor Borobudur zbudowany w IX wieku n.e. Zmęczeni zgiełkiem turyści spokój i ukojenie znajdą na Bali, prawdopodobnie najpopularniejszej wyspie Indonezji. Idealnie drobny piasek i gorące morze zachęcają do odpoczynku na balijskiej plaży. Jednak najdziwniejszą atrakcją turystyczną Indonezji jest niewielka wyspa  Komodo. Zamieszkują ją warany, ogromne – osiągające do 3 m długości – jaszczury. Są one potocznie nazywane smokami  i nie występują nigdzie indziej na świecie. Żywe „dinozaury” robią ogromne wrażenie nawet na turystach o mocnych nerwach. Opowiedzenie o wszystkich zaletach i atrakcjach tak wielkiego kraju jak Indonezja wymagałoby napisania co najmniej jednej książki. Ale trzeba pamiętać, że lektura nawet najlepiej napisanego przewodnika nie zastąpi tego, co można ujrzeć na własne oczy. Nie pozostaje więc nic innego, jak kupić bilet na samolot...